Motoryzacja

Będzie więcej fotoradarów w Polsce

Na polskich drogach pojawi się kolejnych ponad sto urządzeń rejestrujących zachowania kierujących. W grę wchodzą różne wykroczenia, nie tylko prędkość.

Instytut Transportu Samochodowego wskaże Inspekcji Transportu Drogowego kolejne szczególnie niebezpieczne miejsca na polskich drogach. Ma na to pół roku. To tam stanie ponad 100 nowych fotoradarów. Umowa została właśnie podpisana. Nowe urządzenia zaczną pracować za rok.

 

 

 

 

Ma być bezpieczniej

Powód rozbudowy Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym? Liczba tragicznych wypadków na szosach. W 2018 r. na polskich drogach doszło do blisko 32 tys. wypadków, w których zginęły 2862 osoby, a 37 359 zostało rannych. Główny ich powód to nadmierna prędkość. Inspekcja twierdzi, że tam, gdzie stoją fotoradary, wypadków jest mniej.

 

 

 

 

 

 

ITS ma za zadanie przygotować metodologię i listę (ranking) wytypowanych i przeanalizowanych lokalizacji dla: stacjonarnych urządzeń rejestrujących do punktowego pomiaru prędkości, urządzeń służących do kontroli wjazdu na czerwonym świetle (oddzielnie skrzyżowania oraz przejazdy kolejowe) oraz urządzeń do odcinkowego pomiaru średniej prędkości. Chodzi o 140 nowych lokalizacji dla urządzeń, w tym 35 urządzeń rejestrujących punktowy pomiar prędkości; 50 stacjonarnych urządzeń rejestrujących średnią prędkość na określonym odcinku drogi; 40 urządzeń rejestrujących przejazd na czerwonym świetle oraz 15, które zarejestrują niestosowanie się do sygnalizacji świetlnej na przejeździe kolejowym.

Co bierze się pod uwagę przy tworzeniu rankingu?

– Liczbę i przyczyny wypadków, liczbę ofiar śmiertelnych i rannych, jak również stan dróg i obiektów użyteczności publicznej (np. szkół, przedszkoli), które wymagają szczególnych działań prewencyjnych – wylicza Marcin Ptaszyński, ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego.

ITS oceni także 247 lokalizacji urządzeń w miejscach, w których dziś działają.

W ciągu dwóch lat na wszystkich polskich drogach pojawi się 358 nowych urządzeń rejestrujących wykroczenia. Aż 111 z nich stanie w nowych lokalizacjach. Co na to kierowcy?

– Jeśli urządzenia stoją w uzasadnionych miejscach i są właściwie oznakowane, pretensje o to, że trzeba płacić, kierowcy powinni mieć sami do siebie – mówi „Rz” Andrzej Łukasik z Polskiego Towarzystwa Kierowców.

Dziś centrum dysponuje 431 fotoradarami, 30 urządzeniami do odcinkowego pomiaru średniej prędkości oraz 29 mobilnymi urządzeniami rejestrującymi prędkość, pracującymi w szczególnie niebezpiecznych miejscach na polskich drogach.

Jak sobie radzi? W 2018 r. zweryfikowano 1265 tys. naruszeń (w tym 42 tys. naruszeń dotyczących niestosowania się do sygnału świetlnego oraz 134 tys. naruszeń ujawnionych przez odcinkowy pomiar prędkości). Na ich podstawie – po odrzuceniu spraw nienadających się do dalszego procedowania (np. pojazd cudzoziemca, nieczytelność zdjęcia, karetka na sygnale, niepełne dane właściciela z Centralnej Ewidencji Pojazdów) – wygenerowano 999 tys. wezwań do właściciela pojazdu oraz wystawiono łącznie 432 tys. mandatów.

Płaczą i płacą

Najwięcej kierowców ukarano za przejazd na czerwonym świetle. Największe przekroczenie prędkości zarejestrowane w ub.r. przez fotoradar odnotowano w miejscowości Załuzie. Kierowca miał na liczniku 221 km/h. Przekroczył więc dozwoloną prędkość o 161 km/h.